Miesiąc w Helsinkach Cz. 3. Nauka fińskiego i książki
Nauka fińskiego
Wyjazd do Finlandii na pewno też był związany z nadzieją na podszlifowanie języka fińskiego. Wiedziałam, że przebywając głównie we własnym gronie rodziny, nie będę mieć wielu możliwości na konwersacje po fińsku. Postanowiłam więc zapisać się na kurs językowy zorganizowany przez Uniwersytet letni w Helsinkach. Program kursu konwersacyjnego dla zaawansowanych „Suomea suullisesti: Edistyneet” wyglądał zachęcająco, trwał krótko, odbywał się w godzinach porannych, no i cena nie była zbyt wysoka.
Zajęcia okazały się ciekawe, skupiały się na konwersacjach i języku potocznym. Głównie dyskutowaliśmy w parach i grupach, co pozwoliło nam się bliżej poznać. Taka forma ćwiczeń wypowiedzi ustnych też ma swoje minusy – praktycznie nie otrzymywaliśmy informacji zwrotnej o naszych błędach. Chociaż mieliśmy też za zadanie przygotować prezentację ustną na dowolny temat i wtedy rzeczywiście każdy z nas dostał pisemną opinię o naszych umiejętnościach. Ogólnie bardzo pozytywnie oceniam kurs, chociaż może poziom był trochę za niski dla mnie i czasami było za dużo ćwiczeń skupiających się na czytaniu w czasie zajęć. Dodam też, że nie wzięłam udziału w tym kursie nie tylko ze względu na trenowanie własnych umiejętności. Chciałam z ciekawości zobaczyć, jak wyglądają zajęcia na uniwersytecie letnim oraz jakie metody nauczania i materiały są wykorzystywane przez lektorów.
Mieszkając w Finlandii też miałam okazję na rozmowy po fińsku najczęściej przy różnych sprawach, przykładowo: kupno biletu miesięcznego na przejazdy, kupno odpowiedniej karty Pre-paid, zwrot sprzętu elektronicznego, zapytania o książki w bibliotece, zgłaszanie problemu przy wypożyczaniu książek, rozmowy na pchlim targu, rozmowy z opiekunem miasteczka ruchu drogowego na temat regulaminu, czy też udzielanie innym informacji, na którym przystanku wysiąść.
Język fiński też był wszędzie dookoła w formie napisów informacyjnych, więc co rusz mogłam ćwiczyć bierną znajomość języka.

W bibliotece Oodi

Wszędzie była okazja do trenowania czytania 😉
Nauka języka fińskiego przez dziecko
No i nie tylko ja trenowałam fiński. Mój czteroletni syn też trochę się uczył języków. Zaobserwowałam ciekawe zjawisko na placach zabaw. Jako że mój syn zna całkiem dobrze angielski, głównie z bajek na YouTube, aktywował mu się ten język w kontaktach z rówieśnikami. Mówił do innych dzieci całe zwroty typu „Come on, this way”, mimo że one nie odpowiadały mu po angielsku. Co więcej i do mnie na placu zabaw zwracał się po angielsku „Mummy, where are you?”, tak jakby obcy język pasował do obcego środowiska.
Syn dostał też ostatnio tablet i zainstalowałam mu kilka aplikacji do nauki fińskiego dla dzieci. Najbardziej spodobała mu się Ekapeli Alku. Aplikacja ta jest dedykowana dla dzieci do nauki czytania. Mój syn potrafi już czytać po polsku i fascynują go liczby i litery, więc ta gra bardzo mu podpasowała. Bohater w grze wędruje przez różne krainy i zdobywa punkty po wykonaniu różnych zadań, np. trzeba zaznaczyć usłyszaną literę („ö” czy „e”) albo wyraz („kisa” czy „kissa”). Po kilku dniach zabawy z tą grą, nasz syn potrafił już czytać krótsze napisy fińskie wyświetlane w różnych miejscach.
Dodatkowo wypożyczyłam dla niego książkę „Tuhat sanaa suomeksi”, która mu się spodobała. Na stronie wydawnictwa można też posłuchać nagrań audio wszystkich słówek z tej książki.
Co więcej, wypożyczyłam i kupiłam kilka książek z Muminkami, które czytałam mu na głos i też go to ciekawiło. Puszczałam mu również kreskówkę „Ryhmä hau” po fińsku, ponieważ jest fanem Psiego Patrolu i zna chyba na pamięć wszystkie odcinki po polsku i angielsku, co na pewno ułatwiło mu rozumienie w innej wersji językowej.
Szkoda, że dopiero pod koniec naszego pobytu w Finlandii odkryłam bezpłatne zajęcia językowe dla małych dzieci zorganizowane przez plac zabaw w bibliotece Oodi Leikkipuisto Loru. Ale może będzie jeszcze okazji z nich skorzystać w przyszłości!
Książki
W Helsinkach w prawdziwą ekscytację wprowadził mnie praktycznie nieograniczony dostęp książek po fińsku. Moja karta biblioteczne sprzed 10 lat nadal działała, więc mogłam do woli wypożyczać książki z sieci bibliotek Helmet w Helsinkach, Vantaa czy Espoo. Świetną opcją jest to, że można wypożyczać łącznie na raz nawet 100 tytułów, a zwracać je można w dowolnej filii Helmet. Także moje dni mijały na przeglądaniu wielu tytułów dostępnych na półkach (szczególnie z zainteresowaniem zapoznawałam się z nieznanymi mi podręcznikami do nauki fińskiego), ale też na czytaniu wybranych pozycji.

Biblioteka Oodi

W bibliotece Oodi

W bibliotece Rikhardinkadun kirjasto
Chciałam też kupić kilka książek dla siebie i swoich uczniów. Nowe książki są bardzo drogie, więc zdecydowałam się na polowanie w antykwariatach i pchlich targach. W antykwariatach często były dostępne książki po 1 euro, chociaż dominowały książki w okolicy 10 euro (w zależności od tytułu). Taniej można coś znaleźć na pchlim targu. Odwiedziłam dwa pchle targi pod gołym niebem i znalazłam kilka ciekawych książek. Na pchlich targach zauważyłam, że dominują ubrania, naczynia i ozdoby. Szczerze mówiąc, nie mogłam też się tam skupić na przeglądaniu książek. Sprzedawca od razu szukał interakcji i próbował coś wcisnąć. Wygodniejsze są samoobsługowe pchle targi, chociaż nie miałam okazji takiego odwiedzić w Helsinkach.

Pchli targ w parku Dallapénpuisto
Najlepszą opcją na kupno książek po niskich cenach okazały się sklepy charytatywne sieci Fida. Można tam znaleźć używane ubrania, drobne sprzęty domowe, zabawki, ale też pełne regały książek! Średnie ceny książek to 1-3 euro. Duży wybór książek i płyt DVD był w sklepie Fida w Helsinkach przy ulicy Hämeentie 31.

Sklep charytatywny Fida
Chociaż miałam nie kupować tylu książek, to wróciłam do Polski z całym plecakiem książek!
Więcej o życiu w Finlandii znajdziesz TUTAJ.
Super, już zabieram się za czytanie 🙂