Dlaczego warto oglądać „Świnkę Peppę” po fińsku?
Dziś mam dla Was gościnny artykuł, w którym jedna z moich kursantek, Anna Piątkowska, opowiada o korzyściach w nauce języka płynących z oglądania po fińsku serialu animowanego „Świnka Peppa”. Kreskówka jest dostępna na YouTube oraz z napisami na YLE Areena (ta druga opcja jest tylko dostępna w Finlandii). Oto treść artykułu Ani:
———————-
Każdy nauczyciel języka obcego powie, że oglądanie filmów w tym języku ma duże znaczenie dla nauki języka. Osoba ucząca się języka obcego osłuchuje się z głosami innymi niż głos nauczyciela, poznaje nowe słówka nawet niewiele sprawdzając w słowniku, dość bezboleśnie poszerza wiedzę. Zapewne dlatego niedawno Monika spisała warte polecania filmy po fińsku 🙂 Niestety, dla osób, które władają fińskim na poziomie A2, te seriale to za wysokie progi…
Mam dzieci, które w okresie przedszkolnym oglądały różne filmy, między innymi „Świnkę Peppę”, którą po polsku bardzo lubię, głównie za absurdalne poczucie humoru i różne smaczki, w wielu przypadkach niewidoczne dla dzieci. Peppa nie była moim pierwszym wyborem, zaczęłam od Teletubisiów, których nie cierpię z całego serca, ale są prostsze. Obejrzałam też pierwszy sezon „Salkkarit”, ale to typowy serial mówiony, bohaterowie głównie siedzą i rozmawiają, brak szerszego kontekstu tak pożądanego do rozumienia, o co chodzi, kiedy poziom języka waha się pomiędzy A1 a A2. Peppa okazała się strzałem w dziesiątkę – wymowa lektorów jest staranna, ale nie sztuczna, kontekst jest wyraźny i oczywisty, historia zamknięta, ma wstęp, rozwinięcie i zakończenie.
Jeśli ktoś nie zna Peppy (serio?!), to przedstawię – jest to kreskówkowy świat antropomorficznych, humanoidalnych zwierzątek, gdzie główną rolę gra kilkuletnia Peppa, która ma mamę, tatę i młodszego brata (który w fińskiej wersji zwie się Juuri). Sama Peppa to po fińsku Pipsa, serial można wyszukać frazą „Pipsa Possu”. Peppa ma wiele koleżanek i kolegów innych gatunków zwierząt domowych i gospodarskich – poznajemy więc słownictwo związane z życiem codziennym w niewymuszonej formie. Stykamy się także z różnymi wydarzeniami, jak naprawa samochodu, wyjazd do dziadków, hobby czy szkolny festyn (wiecie, jak to jest po fińsku? Koulun ulkoilmajuhla!).
Z punktu widzenia nauki języka obcego olbrzymim atutem seriali dla dzieci jest to, że słowa są powtarzane. Wiadomo, co za dużo, to niezdrowo, więc o ile Teletubisie są dla mnie niestrawne – powtórzenie niektórych słów dwa czy trzy razy jest pożyteczne, powtarzanie absolutnie wszystkiego po cztery czy pięć razy doprowadza mnie do rozpaczy – o tyle Peppa jest bardziej przyjazna dorosłym. Sama Peppa wyjaśnia czasem bratu różne rzeczy, czasem lektor uzupełnia krótką wypowiedzią, czasem dorośli wyjaśniają dzieciom problem. Słowa, słowa, słowa, wymawiane przez różnych ludzi, w prostszych i bardziej skomplikowanych konstrukcjach gramatycznych.
Z niedawno obejrzanego odcinka skorzystałam też pod kątem nauki gramatyki. Znacie konstrukcję „he ovat menossa nukkumaan”? Ja nie znałam. Dwa bezokoliczniki pod rząd w różnych przypadkach, dlaczego, o co chodzi? Monika potwierdziła, że dobrze usłyszałam, wyjaśniła. Bez Peppy konstrukcja wyszłaby kiedyś przy okazji, pewnie po miesiącu musiałabym znowu napisać z dziesięć zdań, żeby ją zapamiętać, dzięki Peppie przyswoiłam ją bez problemu.
Podsumowując, u mnie Peppa rządzi. Ciekawa jestem, jakie inne seriale dla dzieci są oglądane przez dorosłych tylko w celu nauki języka, i czy ktoś kiedyś napisał już pracę naukową na ten temat 😉
====================
O mnie: jestem tłumaczem, fińskiego uczę się od kilku lat wspólnie z koleżanką, też tłumaczką, mniej więcej po roku od rozpoczęcia nauki poprosiłyśmy Monikę o wsparcie i nauka ruszyła raźniej – osobom pracującym, mającym też inne zobowiązania nie jest lekko 😉
Ja nie znam świnki Peppy (tak, serio!) . Myślałam o jakiejś bajce, ale chyba zbyt odstrasza mnie forma tej świnki. Nie lubie takiego przedsstawienie postaci, kiedy okazałoby się, że patrząc na wprost miałaby np. 4 oczy